jurekw jurekw
2548
BLOG

Amerykański osioł trojański

jurekw jurekw Społeczeństwo Obserwuj notkę 93

Na Salonie24 trwa antyrosyjska krucjata. Igor Janke zastanawia się, kiedy Rosja wkroczy do Kijowa. Błyskotliwy wywód innego blogera ma w nas utrwalić przekonanie, że 83% Rosjan popierających Putina uwierzy w każde jego kłamstwo. Powszechne jest też przekonanie, że Amerykanie zapewnią obiektywne śledztwo (nie to co w Smoleńsku) – bo przecież zginęli obywatele USA (jak się okazuje tylko wirtualnie).

Przegląd prasy polskiej pokazuje, że wspomniane komentarze są bardzo reprezentatywne. Zastanawiając się nad tą jednomyślnością przypomniałem sobie baśń o śpiących rycerzach. Polacy lubią od czasu do czasu pomarzyć, że oto śpiący rycerze się budzą i przybywają nam na ratunek w naszej niedoli. Raz wiedzie ich Anders na białym koniu, innym razem przywożą ze sobą parę amerykańskich rakiet.

Marzenia dobra rzecz. Po całym dniu zapieprzania dla „pana” i opłaceniu naliczonych przez niego odsetek miło jest snuć sny o potędze.

Jednak ostatnio zapanowała moda na „przebudzenie” w kręgach najwyższych. Gajowy opowiadał coś o łuskach spadających z oczu (czym rozśmieszył mnie do łez). Może więc warto byłoby przyjrzeć się – jak Wielki Brat wygląda bez retuszu?

 

Sprawa Snowdena

 

Faszystowski szef ministerstwa bezpieczeństwa wewnętrznego ogłosił, że cała ta bezprawna akcja waszyngtońskiego Gestapo jest „ważnym zatrzymaniem”, które wysyła jasny sygnał, że „długa ręka sprawiedliwości – i tego ministerstwa – będzie odtąd ścigać i likwidować zorganizowane grupy przestępcze”. To nie jest fragment publikacji z gazety rosyjskiej (ani nawet na Kubie lub w Korei Północnej). To ocena działań własnego rządu dokonana przez jednego z głównych doradców Reagana Paula Craiga Robertsa. W artykule „Waszyngton swą arogancją zniszczy własne imperium” (zob. oryginał) porusza on między innymi sprawę Selezniowa (której dotyczy powyższy cytat): Owo miasto na wzgórzu, światło świata, „niezbędna wyjątkowa władza” porwała Romana Selezniowa, syna rosyjskiego deputowanego, w obcym kraju - Republice Malediwy na wyspach oceanu Indyjskiego. Selezniowa zwinięto, kiedy wsiadał do samolotu lecącego do Moskwy i przewieziony prywatnym samolotem do USA, gdzie został zatrzymany na podstawie fałszywych oskarżeń.

Rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych oskarżyło Waszyngton o porwanie obywatela rosyjskiego interpretując to jako „kolejny nieprzyjacielski krok Waszyngtonu” wobec Rosji.

Niewątpliwie porwanie Selezniowa jest nielegalne tak samo jak wszystko co Waszyngton robił od czasów rządów Clintona. Ojciec porwanego, członek rosyjskiego organu prawodawczego jest przekonany, że celem porwania była wymiana jego syna na Edwarda Snowdena.

Oczywiście Selezniow został oskarżony bez jakichkolwiek dowodów o wyimaginowane przestępstwo gwarantujące 30 lat więzienia. Amerykańska tajna służba ogłosiła, że syn rosyjskiego parlamentarzysty jest „jednym z najaktywniejszych światowych szmuglerów kradzionych informacji finansowych”.

Biorąc pod uwagę zaciekłość z jaką USA niszczy wizerunek Edwarda Snowdena (metodami znanymi nam z czasów PRL'u), hipoteza, że chodzi o wymianę Selezniowa na Snowdena jest bardzo prawdopodobna. Cel został wybrany dość starannie. Młody Selezniow jest niepełnosprawny i musi przyjmować leki. Pamiętając koniec jaki spotkał Miloszewicza – można odczuwać dodatkową presję. „Głos Rosji” hinformował o „przerażających” warunkach przetrzymywania i kończących się lekach. Polskie media, które jeszcze niedawno płakały nad losem kryminalistki Tymoszenko jakoś milczą. Rozprawa zaczyna się 22 lipca.

Dlaczego Snowden jest dla USA taki ważny? Bo dostarczył krytykom obecnych władz USA – takim jak Paul Craig Roberts – twardych dowodów na to, że mają oni rację. Pokazał skalę obłudy amerykańskich polityków, szermujących frazesami o demokracji i wolności. Ich determinację w dążeniu do hegemonii, zniewolenia całej ludzkości i przejęcia kontroli nad wszystkimi dobrami Ziemi.

 

Cui prodest

 

Sentencja „cui prodest”.Czyli komu przynosi (zbrodnia) korzyść (ten ją popełnił) może co najwyżej posłużyć szukaniu poszlak, a nie przedwczesnemu ferowaniu wyroków.Skoro jednak w odniesieniu do zestrzelenia malezyjskiego samolotu taka argumentacja pojawia się powszechnie, to spróbujmy ją zastosować bez rusofobii i myślenia o Ukrainie jako „polskiej racji stanu”.

 

Janusz Korwin-Mikke ma trochę racji, twierdząc, że ani Rosjanie, ani separatyści na tym nie zyskują (co nie znaczy, że separatyści tego nie zrobili, biorąc samolot za ukraiński). Zyskał rząd Ukrainy, umiędzynarodowiając konflikt i wzmacniając swoją narrację „walki z terroryzmem”. Zyskali nieco Żydzi, gdyż wydarzenia na Ukrainie odsuwają uwagę światowych mediów od Strefy Gazy. Jednak Żydzi nie za bardzo się przejmują opinią światową – nie potrzebują więc „maskirowki”. Najbardziej zyskały jednak władze USA. Konflikt z Rosją coraz bardziej przyjmował dwubiegunowy charakter, a Rosja wyraźnie na tym zyskiwała. Ostatnia podróż na mundial w Brazylii i demonstracja Rosyjsko-Niemieckiej przyjaźni to wielki sukces Putina – wzmocniony gwałtownym ochłodzeniem na linii Berlin-Waszyngton. Zmiana układu sił w UE także jest dla Putina korzystna. Wielka Brytania sama się izoluje, a tradycyjnie antyamerykańska Francja dostała dodatkowe argumenty w postaci kary dla PNB Paribas. Również bezkompromisowe oparcie polityki na wartościach konserwatywnych było z politycznego punktu widzenia doskonałym posunięciem. Sukces partii prawicowych w wyborach do PE zapowiada ostry zwrot w tym kierunku całej Europy. Konserwatywna Rosja stałaby się w tej sytuacji naturalnym partnerem – przeciwwagą dla coraz bardziej lewicowych rządów USA.

I w końcu (co nie znaczy, że najmniej znacząca) sprawa powołanego przez państwa BRICS Nowego Banku Rozwoju – przeciwwagi dla Banku Światowego. USA podejmują wysiłki na rzecz uczynienia z finansów skuteczniejszego narzędzia polityki zagranicznej. A przecież Wojna jest jedyniekontynuacją polityki innymiśrodkami.Na dodatek mamy do czynienia z jedynym państwem, które nie ma oporów przed masowym mordowaniem cywilów (byle nie byli to Amerykanie).

 

Sprawa osła

 

Działania USA są w jawnej sprzeczności z polskim interesem narodowym. Kontrolowany przez nich system finansowy to skuteczny sposób na pozbawienie Polski suwerenności. Już teraz jedna decyzja nowojorskich bankierów może nas wpędzić w potężne tarapaty finansowe. Nie mówiąc już o wielkim haraczu jaki płacimy w postaci „kosztów obsługi długu”. Sytuacja Polski jest w pewien sposób podobna do sytuacji Chin (choć formalnie oni akurat są wierzycielami Ameryki, a my dłużnikami). Chińczycy – tak jak i Polacy - nie mają możliwości zmiany sytuacji, bez naruszenia zasad funkcjonowania systemu, na który nie mają większego wpływu. Oni znaleźli jednak wyjście z tej sytuacji. We współpracy z Rosją (w ramach BIRCS) chcą budować system alternatywny, który zminimalizuje wpływ zawalenia się amerykańskiego imperium. My – wręcz przeciwnie – gotowi jesteśmy na każde poniżenie, byle przypodobać się naszemu panu. To poniżanie ma całkiem konkretną formę (niektóre z przypadków opisuje profesor Kierżun) i jest świadomym celem amerykańskich żydów.

Polacy niestety nie zasługują na własne suwerenne państwo, więc pewnie słusznie przyjęli bez sprzeciwu obelgi jakiegoś Francuzika, wyzywającego nas od „osłów trojańskich”. Smutne to, ale wobec siły faktów lepiej zmilczeć, niż narażać się na dalsze poniżanie. Można mieć krytyczny stosunek do Andrzeja Wajdy (ja mam), ale „Człowiek z żelaza” zawiera wiele genialnych obrazów, pokazujących „duszę” tego upodlonego narodu, który już nawet nie wyobraża sobie, że można być wolnym:

https://www.youtube.com/watch?v=qK__cr_vut4

jurekw
O mnie jurekw

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo