jurekw jurekw
403
BLOG

Plan Marshalla dla Ukrainy, czy dla Ukraińców?

jurekw jurekw Gospodarka Obserwuj notkę 2

W Polsce wiele mówi się o potrzebie nowego planu Marshalla dla Ukrainy. Przede wszystkim należy jasno powiedzieć, że pomoc dla Europejczyków była przy realizacji tego planu kwestią drugorzędną. Najważniejszy był cel polityczny, którym było – jak mówi 
Jacek Tebinka w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” -powstrzymanie komunistów.

Fakty i mity na temat Planu Marshalla.

Warto przeczytać cały wskazany powyżej wywiad, gdyż obala on kilka mitów dotyczących planu Marshalla – na przykład taki, że Polska go odrzuciła:

Nie, nigdy nie był on zamierzony jako program dla krajów, które znajdowały się na prostej drodze do komunizmu. My jak najbardziej byliśmy gotowi przyjąć amerykańską pomoc, ale Amerykanie nie chcieli przecież pomagać swoim przeciwnikom, choć początkowo rzeczywiście głośno o tym nie mówili. Postawili jednak kilka politycznych warunków, od spełnienia których zależało udzielenie pomocy. We Francji i we Włoszech zażądali, by z rządów usunąć komunistycznych ministrów. Dziś, z punktu widzenia reguł demokracji brzmi to niebywale, ale wówczas, biorąc pod uwagę zależność europejskich partii komunistycznych od ZSRR, było to ze wszech miar zrozumiałe.

Drugim mitem jest, że Plan Marshalla wywołał niemiecki cud gospodarczy. Jacek Tebinka mówi na ten temat: Można też pokazać przykład Wielkiej Brytanii, która otrzymała dużo większą pomoc od USA, 
a żadnego cudu gospodarczego tam nie było, ale plan Marshalla naprawdę był istotnym wsparciem gospodarczym dla odbudowy Europy. Same pieniądze nie rozwiązywały problemów zniszczonych przez wojny gospodarek, ale plan ten miał też szerszy wymiar. Amerykanie zażądali, by kraje, którym przyznano pomoc, nie stawiały barier handlowych między sobą. W ten sposób znacząco przyczynili się do integracji europejskiej.

Plan Marshalla pozwolił uniknąć w zniszczonych Niemczech czegoś, co dziś nazwalibyśmy katastrofą humanitarną. Gdy Niemcy zaczęły realizować społeczną gospodarkę rynkową, Ludwig Erhard wynegocjował z Amerykanami zakończenie tej formy pomocy.


 

Jakie mogą być cele i efekty interwencji?

Interwencji określanych mianem pomocy było w powojennej historii wiele. Najczęściej kryły się za tym inne, niż humanitarne cele. Na interwencje na tak dużą skalę jak „Plan Marshalla” wpływała bieżąca sytuacja międzynarodowa. Niemcy po wojnie mieli szczęście (przynajmniej ci z RFN), bo wszystkim było na rękę sprawne gospodarczo państwo niemieckie w którym zrównoważony rozwój zapewnia dobrobyt obywatelom. Nie można też pominąć roli etyki chrześcijańskiej, która była lekarstwem na faszyzm. To był odpowiedni czas i miejsce na realizację społecznej gospodarki rynkowej.

Polska dwukrotnie doświadczyła podobnych interwencji. W roku 1989 wsparcie finansowe ograniczyło się do restrukturyzacji zadłużenia oraz w sumie niewielkiego funduszu stabilizacji złotego. W tym czasie narastająca globalizacja stwarzała niebezpieczeństwo, którego niestety nie udało się uniknąć: ekonomicznej kolonizacji. Pomimo tego, że w stosunku do powojennych Niemiec mieliśmy bardzo poważne atuty: rozwinięte rolnictwo indywidualne, niesamowity rozwój drobnej przedsiębiorczości (efekt uwolnienia gospodarki przez ministra Wilczka), a przede wszystkim: samodzielność. To był rzadki w naszej historii moment, kiedy naprawdę wszystko od nas zależało. Niestety brakło męża stanu na miarę Erharda, który potrafiłby to wykorzystać. Polska szybko została zredukowana do roli rezerwuaru taniej siły roboczej.

Drugiej interwencji doświadczamy obecnie. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę wartość realną pomocy, wielkość funduszy jakie otrzymujemy przekracza wsparcie USA dla Niemiec w ramach Planu Marshalla. W chwili wejścia Polski do UE, panowało w Europie przekonanie, że zrównoważony rozwój wzmacnia rynek wewnętrzny, który jest kluczem do potęgi gospodarczej.

Niestety znów nie wykorzystujemy swojej szansy. Bez wątpienia głównym problemem jest odrzucenie przez polskie elity pesonalistycznego modelu gospodarki. Najkrócej mówiąc jesteśmy nadal pod silnym wpływem chicagowskiej szkoły ekonomii. Alternatywa przed którą nadal stoimy została ujęta w poniższej tabeli (tabelka jest w oryginalnym tekście http://blog.argumenty.net/blog/2014/01/28/plan-marshalla-dla-ukrainy-czy-dla-ukraincow/  - ponieważ S24 rozwala formatowanie, zmeniłem ją na wyszczególnienie):


  • Szkoła ekonomiczna
    1. fryburska, austriacka
    2. chicagowska

  • Przedstawiciele
    1. Erhard, Jan Paweł II
    2. Friedman, Balcerowicz
  • Cel główny
    1. Rozwój społeczny
    2. Postęp gospodarczy
  • Jak rozumieć wolny rynek
    1. Swoboda działania osób
    2. Swoboda działania firm
  • Paradygmat ekonomiczny 
    1. Perspektywa lokalna, mikroekonomiczna
    2. Perspektywa makroekonomiczna, korporacyjna.
  • Wykorzystanie wsparcia
    1. Poprawa warunków rozwoju
    2. Rozdzielnictwo (konkursy)
  • Główny cel gospodarczy
    1. Rozwój lokalny
    2. Eksport
  • Realny efekt wsparcia
    1. Wyrównywanie szans, obniżenie progu inicjatyw gospodarczych, wzrost konkurencji
    2. Różnicowanie branż i podmiotów, wzrost nierównoœci
  • Problem gospodarki zdominowanej przez podmioty zagraniczne
    1. Rozwój gospodarki lokalnej: wykorzystanie paradoksu lokalizacji
    2. Element „gospodarki postkolonialnej”

 

W zasadzie można uznać, że w teorii Polska realizuje cele zgodne z głównymi wektorami rozwoju UE, a w praktyce – wręcz odwrotnie. W efekcie zamiast zrównoważonego rozwoju mamy narastające nierówności.

W przypadku Ukrainy ten problem byłby jeszcze większy, bo trudno sobie wyobrazić rozdzielnictwo funduszy w kraju tak zdominowanym przez oligarchów (nie mówiąc już o powszechnej korupcji).


 

Nowa zimna wojna?

Cel stawiany przez polskich polityków jest jasny: wyrwać Ukrainę spod wpływów Rosji. Wsparcie miałoby być zatem formą łapówki dla Ukrainy, aby wybrała zachód, a nie wschód. Realizowane na naszych oczach ambicje Rosji powrotu do mocarstwowej pozycji sprawiają, że takie postawienie sprawy jest dla Rosji jak zimnowojenne wyzwanie. To czy do takiej konfrontacji dojdzie, nie zależy od polskich polityków. Z perspektywy Rosji „bliska zagranica” ma podobną pozycję, jak „demokratyczna opozycja” za komuny. Lepiej, aby jej nie było, ale tragedii nie ma, bo wszystko pod kontrolą. W Polsce może powstać sejmowa komisja badająca wyczyny jakiegoś drobnego kombinatora, ale nie powstanie komisja badająca np. losy rurociągu Odessa-Brody-Gdańsk.

Patrząc z perspektywy zachodu, Ukraina w roli narzędzia do szturchania Rosji nie jest potrzebna. Rosja potrzebuje ceny ropy w granicach $110 za baryłkę dla zrównoważenie budżetu. Czyli potrzebuje drogiej ropy – takiej jak jest obecnie. Wystarczy popatrzeć na wahania cen w ostatnich 10 latach (http://www.statista.com/statistics/209641/average-annual-spot-price-of-wti-and-brent-crude-oil/), by zrozumieć, że tkwią tu bardzo duże możliwości zmiany. A ludzie mający realny wpłwy na losy świata mają też instrumenty, pozwalające na kształtowanie cen ropy.


 

Inna perspektywa

Reasumując, wymieniłem dotąd trzy możliwe cele interwencji:

  1. Poszerzenie europejskiego rynku wewnętrznego metodą zrównoważonego rozwoju.

  2. Ekonomiczna kolonizacja.

  3. Zimna wojna z Rosją.

Wszystkie trzy nie wydają się ani sensowne, ani możliwe do poparcia przez główne państwa zachodu. A jednak Ukraina ma szanse zyskać wsparcie. Potrzebne jest jednak zupełnie inne podejście do tego zagadnienia.

Takie podejście można znaleźć w publikacjach brytyjskiej organizacji non-profit P-CED (People-Centered Economic Development). P-CED realizuje ideę zwaną „inclusive capitalism”, zgodnie z którą kapitalizm ma być drogą do wychodzenia ludzi z nędzy, a krajów postsowieckich z komunizmu. Stąd jej zainteresowanie Ukrainą. Powiązany z P-CED Terry Hallmanpisał o nowym planie Marshalla już w roku 2007 (http://en.for-ua.com/analytics/2007/08/09/110003.html). Te idee są bardzo zbieżne z ideami społecznej gospodarki rynkowej. I tu należy poszukiwać szansy dla Ukrainy..


 

Szansa dla Ukrainy

Ignorowana przez polskie pseudoelity (zapewne dlatego, że jest jawnie anty-chicagowska) książka N. Klein „Doktryna szoku” opisuje przypadki wykorzystania kryzysu do wdrażania głębokich zmian. Można być pewnym, że podobnie jak Polacy w roku 1989, Ukraińcy w roku 2014 będą gotowi na głębokie zmiany. Powinni jednak uczyć się na naszych błędach. W pokryzysowej Europie – głównie w Niemczech - odżyła idea powrotu do społecznej gospodarki rynkowej. Można też wskazać na trzy ścierające się ze sobą ośrodki: chadecki w Niemczech, socjalistyczny we Francji i liberalny w Wielkiej Brytanii. Sukces Ukrainy realizującej niemiecki model społecznej gospodarki rynkowej udowodniłby jego skuteczność. Przy okazji zniwelowane zostałyby w znacznym stopniu obawy, że przyjęcie tego modelu będzie kapitulacją Europy przed Niemcami. Jednym słowem sukces Ukrainy może mieć olbrzymie znaczenie dla rozwoju całej Europy. Jasne zarysowanie takiej perspektywy pozwoliłoby wszystkim znaleźć najlepsze dla siebie miejsce w tym procesie (także Rosji i Polsce).

Prezydent Janukowycz zaproponował opozycji podzielenie się władzą. Zostało to w Polsce skomentowane, jako chęć uwikłania opozycji w trudną sytuację gospodarczą. Jednak sam gest jest cenny, bo pokazuje możliwość wypracowania na Ukrainie umowy społecznej, stanowiącej podstawę rozwoju kraju. Wsparcie Zachodu powinno być elementem realizacji takiej właśnie strategii. Czyli wsparcie dla Ukraińców w ich działaniach.

 

jurekw
O mnie jurekw

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka